Wróć do wszystkich odcinków

#16 Problem we współpracy – czyja to wina, czyja odpowiedzialność?

odcinek

#16

Opis odcinka

Zrobiłeś wszystko, co w Twojej mocy, by zatrudnić właściwego pracownika; dajesz z siebie naprawdę wiele, by pomóc mu się wdrożyć, a współpraca wciąż jest daleka od tego, na co liczyłeś. A może nawet przychodzi taki moment, że rozkładasz ręce z bezsilności i myślisz, że zatrudnienie tej osoby to był błąd i może trzeba będzie się pożegnać… Znasz to? Ja tak…i właśnie dlatego, że wiem, jakie towarzyszą temu emocje, ile jest tam napięcia, niezgody, może niezrozumienia całej sytuacji, zapraszam Cię do wysłuchania tego odcinka podcastu, innego niż te, które do tej pory nagrałam. Zaprosiłam Anię z mego zespołu do tego, byśmy wspólnie opowiedziały Ci o naszym „docieraniu się” – naszym, bo Ani ze mną też nie było lekko , ale zdobyłyśmy się na postawę liderską, by nie oceniać a spróbować zrozumieć, skąd te nieporozumienia między nami. I efekt tego jest taki, że dziś nam obu szczerze chce się ze sobą pracować. Co zrobiłyśmy, by różnice w naszej osobowości przekuć na prawdziwą wartość?

Słuchaj podcastu tam gdzie Ci najwygodniej

Transkrypt: #16 Problem we współpracy – czyja to wina, czyja odpowiedzialność?

Słuchasz podcastu Everest LIDERA.

Cześć, nazywam się Ania Sarnacka-Smith. Zawodowo jestem konsultantem HR, managerem, właścicielką firmy effectiveness.pl, która wspiera liderów we właściwym doborze pracowników, utrzymaniem zaangażowania zespołu wykorzystując swoje najlepsze zasoby bez wchodzenia w utarte schematy. 

Tytuł tego odcinka: „Problem we współpracy – czyja to wina, czyja odpowiedzialność?”, rozmowa z Anią Rybak – Account Manager Effectiveness. 

Anna Sarnacka-Smith: Cześć, dzień dobry! Z taką myślą zacznę dzisiejsze everestowe spotkanie, że chociaż z natury jestem dość pozytywną osobą, to w podcaście podejmuję, co by nie mówić, trudne tematy, ale nie po to by Cię zniechęcać, a wesprzeć Cię, pokazać Ci prawdę o tej roli – o roli, która jest satysfakcjonująca, budująca, bardzo rozwijająca, no ale co by nie mówić, też jest bardzo trudna. No i dzisiaj w rozmowie o tym trudnym temacie mam dla Ciebie wisienkę na torcie, bo dzisiaj nie jestem sama, jest ze mną Ania Rybak – Account Manager Effectiveness.

Zanim przedstawię Ci historię Ani, to przynajmniej kulturalnie powiem: Cześć Aniu!

Anna Rybak: Cześć Aniu, dzień dobry.

A.S.S: Więc w takiej pigułce – kim jest Ania i jaka jest historia Ani, dlaczego Ania dzisiaj z nami się spotyka?

Otóż od marca Ania pracuje na stanowisku Account Manager. Jest osobą, która w naszej firmie odpowiada za takie „dwie nogi”, pierwsza z nich to jest noga administracyjna i ona wszystkimi procesami się zajmuje, też odpowiada za proces zamawiania, zarządzania badaniami kompetencji i za organizowanie szkoleń dla naszych klientów.

Historia Ani, ja bym powiedziała, że to jest taka trudna historia, ale z dobrym zakończeniem. Ania zaraz też pewnie słowo na ten temat powie. W tej historii znajdziesz odpowiedź na pytanie – czyja to wina, kiedy się nie układa we współpracy, i czyja to odpowiedzialność, by iść dalej?

Ale zanim jeszcze włączę Anię, to jak to ja, zawsze mam coś do powiedzenia, więc tylko jeszcze dodam, że kiedy zatrudniałam Anię uważałam, że na poziomie rekrutacji zrobiłam to, co rzeczywiście potrzebowałam zrobić, czyli – przegląd kompetencji, doświadczenie Ani. Co ważne, Ania też była osobą z polecenia – Anię poleciła mi moją pierwsza szefowa, co ważne, która zna moją osobowość, zna moje standardy pracy, to też zakładam, że wiedziała, z kim będzie mi się dobrze pracowało. Ania też wykonała badanie kompetencji DISC D3, na którym pracujemy, dzięki czemu ja też wiedziałam, że z największym prawdopodobieństwem Ania odnajdzie się w sposobie naszej pracy, że na poziomie wartości i tego co może nam dać, swoich talentów, będzie spójna z tym, kogo potrzebujemy. Co jeszcze dla mnie było istotne to, że Ania bardzo mnie przekonała, taką pewnością siebie, tego jak opowiadała o swojej efektywności, o swoich konkretnych osiągnięciach, o sposobie organizacji czasu, a ta pewność siebie była dla mnie bardzo ważna, biorąc pod uwagę moją dominującą osobowość i moją pewność siebie, z takimi osobami bardzo dobrze mi się partnersko współpracuje.

I już kończąc, co jest ważne, ja też uważałam, że na początku jasno określiłam oczekiwania, zakres zadań tu i teraz, ale też ten zakres docelowy Ani.

Aniu, a ty jak pamiętasz początek naszej współpracy? Bo ja się rozgadałam.

A.R: Tak, ja mogę powiedzieć, że rozpoczęcie naszej współpracy było obarczone bardzo dużymi rekomendacjami.

Tak jak powiedziałaś, ja również byłam polecona, ale ty byłaś polecona przez moją przyjaciółkę, czyli osobę, która zna mnie, wie jakim jestem człowiekiem, ale również osobę, z którą ja współpracowałam, pracowałyśmy razem w firmie, ona też była moją szefową, także zna moje standardy pracy. I myślę, że tutaj sukces był gwarantowany, wiedziała dokładnie jaką osobę ty poszukujesz i kogo ja poszukuję, żeby znaleźć pracę, więc to były myślę najlepsze referencje.

Badanie DISC D3, które mi wykonałaś – totalnie mnie zauroczyło! To było moje pierwsze zetknięcie się z badaniami kompetencji, pomimo tego, że gdzieś tam wewnętrznie się interesuję rozwojem, natomiast tu, no ja oczarowałam się tym badaniem, ilością informacji, które mogłam wyciągnąć dla siebie i później nad tym pracować.

Istotne były również dla mnie warunki pracy, które omówiłyśmy. Bo dla mnie, matki, która ma dwójkę dzieci, nie chciałam pracować od… do…, tylko umówiłyśmy się na konkretne projekty, które oczywiście gdzieś tam muszą być w ramach czasowych, natomiast ta twoja elastyczność, bardzo mi to odpowiadało i bardzo to sobie do dnia dzisiejszego cenię.

I na koniec mogę powiedzieć, że nasze pierwsze spotkanie, a w zasadzie call, bo trzeba też powiedzieć, że my się nigdy nie widziałyśmy na żywo – taka jest prawda, ja wyczułam po prostu, że między nami jest flow, że my mówimy podobnym językiem, i że na pewno ta współpraca będzie wspaniała.

Dlatego pierwszy moment, możliwość współpracy w Effectiveness, a następnie poznanie zespołu, który zgromadziłaś, bo to też jest bardzo istotne, bardzo ciepło mnie on przyjął, i dziewczyny zawsze służyły mi pomocą, żebym mogła się rozwijać i spełniać standardy pracy. No to było coś niesamowitego i bardzo mnie to cieszyło, wręcz mówiłam – no lepszej pracy nie mogę znaleźć. No i potem przyszła do nas rzeczywistość.

A.S.S: Że rzeczywistość, bo może kiedy słuchasz tego podcastu, to sobie myślisz – o kim my dzisiaj będziemy rozmawiać, bo to wszystko brzmi jak bajka, a dzisiaj mówimy o problemach we współpracy.

Aniu, to z twojej perspektywy – co zadziało się dalej?

A.R: Zastanawiałam się nad tym i początkowo pomyślałam sobie, że to moje standardy pracy zupełnie się nie sprawdziły tutaj, bo ja do tej pory pracowałam w ten sposób, że dostarczałam projekt na koniec, a tutaj ty powiedziałaś – Dobrze, ok, projekt na koniec, ale ja chcę uczestniczyć w poszczególnych etapach. I ja to powiem ci szczerze, teraz patrząc z perspektywy, odebrałam jako taką totalną kontrolę – że no jak to, ty mnie po to zatrudniłaś, żebym ja teraz tutaj angażowała ciebie w każdym etapie? I to mnie tak myślę zaczęło wycofywać, że tak zaczęłam myśleć – że coś może ja robię nie tak, nie do końca, nie jestem takim efektywnym pracownikiem jak Ania oczekuje, a patrząc na moje badanie, ja jako pracownik, chcę dostarczyć ci jak najlepszych informacji. I w momencie, kiedy tutaj pojawiły się jakieś niedomówienia, z mojej strony jakbym nie dostarczałam takiego materiału jakiego ty byś oczekiwała – to powodowało między nami takie właśnie niejasności. Ja to odbierałam – jako właśnie taki atak na moją osobę, wiem że to jest duże słowo, ale trzeba przyznać, że w moim DISC D3 – wyszło, że ja jestem właśnie osobą bojącą się krytyki i tą krytykę bardzo personalnie obierałam. I to powodowało, że gdzieś tam z tyłu głowy – bałam się wychodzić z nowymi projektami, bałam się do ciebie przyjść, bo bałam się, że nie spełnię twoich oczekiwań. A faktycznie, twoja osobowość jest dość silna, i pomimo tego, że ty nigdy nie byłaś szefową, która jakoś była agresywna – tak to możemy powiedzieć, natomiast ta twoja silna, mocna postawa – we mnie budziła lęki, tak to mogę określić.

I ten materiał faktycznie, który ja ci dostarczałam, nie był taki jakbyśmy chyba obie chciały. I tutaj też jest trudne, żeby pracownik przyznał się szefowej, że potrzebuje twojego wsparcia i pomocy. Ja do tej pory też nie pracowałam w takiej firmie, gdzie szefowa tak bardzo dbała o to, żebym ja ten materiał dowiozła w odpowiedniej formie, i to też było dla mnie takie nowe pod tym względem, i może nie zawsze dobrze odebrane, pomimo tego, że tak jak mówię, nigdy tutaj nie było jakiegoś negatywnego wydźwięku.

A.S.S: No ciekawe jest to, co mówisz, bo ja podzielę się moją perspektywą. Dziękuję, że powiedziałaś jak ty się czułaś, bo to jest ważne.

Właśnie biorąc po uwagę twój profil DISC D3, wspomniałaś i już wiemy, że twoim lękiem  –  jest strach przed krytyką. Ale ja patrzę na to, też z drugiej strony – że najważniejsze dla mnie jest to, że jesteś osobą, która bardzo dba o jakość, o najwyższe standardy pracy – i ja taką miałam perspektywę myśląc o tobie; osobą, która jak ogrodnik pielęgnuje swój ogród, chce wszystko dopracowywać; która też stawia na to, żebyśmy w zespole pracowały w dobrej atmosferze, w takim zaufaniu.

I wiedząc to o tobie, ja przyjęłam taką perspektywę, wręcz – empatii, którą zobacz jakie to jest ciekawe, ty odebrałaś – jako kontrolę, i z tym nie dyskutuję, bo rozumiem, że tak się dzieje, bo jesteśmy różne, że właśnie wiedząc, że jesteś bardzo wrażliwa na krytykę, a wchodzisz w nową branżę, to moim celem było ci towarzyszyć na poszczególnych etapach, żebyś właśnie nie musiała mierzyć się z tym, z czym nie musisz, a później się wycofuję.

Mówię o tym, nie tłumacząc się – bo to my mamy przepracowane, ale żeby pokazać, osobom które nas słuchają, jak różna może być perspektywa dwóch stron i obie strony mogą mieć najlepsze intencje, ale fakt, że jesteśmy różne powoduje, że na tę samą sytuację patrzymy zupełnie inaczej.

Ja jeszcze podzielę się taką refleksją, że ja cię często pytałam o to – Aniu, nad czym pracujesz?, sprawdź Aniu jak ty to obierałaś, ja miałam wrażenie, że ty myślisz, że ja cię sprawdzam, czy wręcz chcę ci powiedzieć, że ty nic nie robisz, a ja po prostu chciałam zadbać o to, żeby ci tak nowe zadania poukładać, których jest u nas dużo, żebyś nie była przytłoczona.

Co ty na to, jak ty to odbierałaś? 

A.R: No, uśmiecham się tutaj sama do siebie, bo dokładnie tak było! I ja miałam takie wrażenie, że ty się mnie pytasz – Nad czym ja pracuję?, a ja mówię tak – No jak to, przecież ja tutaj ręce mam urobione po łokcie, przecież ciągle coś tutaj robię i wysyłam, a ty się mnie pytasz?!?, i taka zdziwiona byłam. No źle to odbierałam, w takim sensie, że to był taki zarzut względem mojej osoby, że ja nie wykonuję tej pracy właściwie, i to było dla mnie bardzo ciężkie, bardzo personalnie to odbierałam i bardzo się z tym wycofywałam. A tak jak mówisz, to zupełnie inaczej wyglądało z twojej strony, a ja to zupełnie inaczej odebrałam, i tutaj się zrodził konflikt między nami – tak, zdecydowanie. 

A.S.S: Tak, myślę, że to jest mocne słowo – konflikt, ale ono bardzo oddaje to, co między nami zaczęło się dziać. Bo to już myślę – że było więcej niż nieporozumienie, dużo tego  napięcia między nami było.

I ja też się podzielę tym, co we mnie się działo, biorąc właśnie pod uwagę mój profil zachowania, bo jako osoba właśnie o takiej osobowości dominującej, moim największym lękiem – jest strach przed wykorzystaniem. Dochodziło już do takiego momentu w naszej relacji, że ja się czułam wykorzystywana – że przecież ja ci tyle daję czasu, tyle mojego wsparcia, im więcej daje, to mi się obrywa po głowie, że ja cię nie doceniam, więc myślę – a rób sobie sama i później sama mierz się z tym, co może być dla ciebie trudne.

I tego było dużo, też sobie uznawałam – No dobrze, wiem, że masz dzieci, to jest dla ciebie ważne, i też starałam się być tutaj elastyczna, ale też jakieś było między nami nieporozumienie – co do tego zakresu godzin, jak to rozkładamy, tego zaczęło być dużo. I pamiętam, że przyszedł taki moment, że powiedziałam – Dość!

Ania pamiętasz ten moment?

A.R: Oczywiście, to taki myślę – punkt zwrotny w naszych relacjach.

I myślę, że wykazałaś się bardzo dużą dojrzałością, że przyszłaś do mnie z tym pytaniem. Ono było bardzo mocne, bo ty się mnie zapytałaś – Czy ja się ciebie boję?

Zadzwoniłaś pewnego dnia, właśnie to był taki dzień, że ewidentnie obie miałyśmy naprawdę granicę, chyba taką naszą, i ty zadałaś to pytanie. I ja się zatrzymałam, bo pomyślałam sobie tak – Mam dwie możliwości, albo powiem – Nie, wszystko jest ok i idziemy w zaparte, przecież ja tutaj tak ciężko pracuję i zupełnie nie rozumiem czemu ty takie pytanie zadajesz; albo – Przyznam ci się jaka była rzeczywistość, a rzeczywistość była taka, że faktycznie ja się ciebie bałam! Ja miałam lęki przed naszymi rozmowami i one wpływały znacząco na naszą relację. I wtedy pomyślałam sobie – że muszę powiedzieć prawdę, chociaż to też jest bardzo trudne, bo ja musiałam się przyznać swojej szefowej, tak umówmy się, zależy mi na pracy, praca jest fajna, ale jak jej tutaj powiem, że ja się jej lękam, to co dalej będzie?

I postanowiłam zaryzykować, bo pomyślałam sobie, gdzieś z tyłu głowy, że po pierwsze mam już tyle lat, ile mam, pracy różne miałam między sobą, i jeżeli nie będziemy szczere w tym co robimy, to dalej nie pojedziemy. A co więcej, ty wielokrotnie do mnie mówiłaś – wróć do swojego badania, Ania przeanalizuj co tam jest, zastanów się. I ja się tak zastanowiłam – czy ja na pewno dobrze to wszystko przeanalizowałam, i czy ja jestem na dobrej ścieżce? – to była moja taka perspektywa.

I ty wtedy tak powiedziałaś do mnie – że ja muszę tu coś z tym zrobić, że ty tyle razy do mnie wychodziłaś, i ja się tak zastanowiłam – przecież Ania dokładnie wie, gdzie są moje lęki, dokładnie wie, w których momentach jestem słabsza, a w których jestem lepsza, i dlaczego nie wspiera mnie w tym? Wiesz, ja sobie pomyślałam wtedy – Dlaczego ty mnie nie wspierasz? A potem sobie usiadłam i tak – A czy ja tobie dostarczam wszystkiego do twojego komfortu pracy?

I zaczęłam się zastanawiać, czy spełniam te rzeczy, i jak ty powiedziałaś – zrób coś z tym, to ja naprawdę usiadłam i to zrobiłam.

A.S.S: I zrobiłaś! I to dla mnie też było, powiem ci, przełomowe.

Tak poczułam to, kiedy ty powiedziałaś – przecież Ania znam moje lęki, dlaczego mnie w tym nie wspiera? A ja już chciałam powiedzieć – bo ja już miałam dość tego wspierania! Bo widziałam jak te lęki biorą kontrolę i to się dzieję u każdego z nas, a w nowych sytuacjach to jest szczególnie trudne, dlatego ten pierwszy etap współpracy, zwykle nie jest łatwy, ale znając siebie nawzajem, możemy sobie w tym pomóc.

Ja dodam, dlaczego w ogóle ja takie pytanie ci zadałam. Bo Ania, to co mi nie grało w naszej relacji to, że ja wiedziałam, że zadania, nad którymi pracujesz, to nie są zadania, które byłyby ponad twoje kompetencje. No bo zdarzały się takie sytuacje, gdzie np. jakiś błąd popełniłaś, albo to nie było to, na co się umawiałyśmy i ja nie rozumiałam, dlaczego ktoś, kto ma takie doświadczenie, tak często ci nawet to powtarzam, już później myślę – dobra uspokój się, nie wytykaj jej tego,  dlaczego nie mogę dostać tego, na co się umawiamy? I tu zatrzymałam się, i naprawdę, w tym mi bardzo pomógł – DISC D3, i to, że mogę rozumieć te zachowania, i jak one mogą wpływać na relacje, że pomyślałam – jeśli to nie chodzi o kompetencje, to chodzi o coś, co się dzieje między nami.

I to jest coś, co się bardzo często w zespołach dzieje, że bierzemy kogoś naprawdę mocnego, a u nas się nie sprawdza. To nie jest tak, że ta osoba jest zła, czy ten szef jest zły, czy ta firma jest zła, tylko, że potrzeba, na chwilę zatrzymania się, poprzyglądania się, co między ludźmi się dzieję, nie tylko między tymi zadaniami, ale między tymi ludźmi, bo każdy z nas, też w nową relację wchodzi z różnymi doświadczeniami.

I nie wchodząc w szczegóły, pamiętam, że ty też wcale nie miałaś prostych doświadczeń ze współpracy z takimi silnymi osobowościami – jak moja.

A.R: Tak, ja miałam swoje przygody. Wcześniej zostałam zwolniona na wychowawczym przez moją szefową, z którą wydawało mi się, że jesteśmy w dobrych relacjach. Zapewniała mnie, że praca na mnie czeka, i po porostu przyszedł list do mnie.

Więc gdzieś tam, z tyłu głowy, na pewno jest też taka obawa, że może się to, gdzieś tutaj zdarzyć i wpływa to na pewno.

A.S.S: No i gdzieś, jakby te różne doświadczenia, co jest ludzkie, przenosimy na następne relacje, i trochę też może i mi się za to obrywało, gdzie ja wiem, że osoby dominujące mogą jednak zachowywać się inaczej. Aniu a co było takiego, bo myślę, że to może być ważne, w tym, w jaki sposób ja działałam, jak może mówiłam, co było dla ciebie trudne?

A.R: Wiesz co, na pewno trudne jest to, trudne – w sensie teraz już w pełni akceptowalne i zrozumiałe dla mnie jest, natomiast, niektóre twoje polecenia, jesteś osobą bardzo taką zdawkową, polecenie, można powiedzieć trochę rozkaz, chociaż to nie jest rozkaz, ale tak się śmieję, żeby każdy nieco zrozumiał, i żeby to też nie brzmiało tak – chyba sobie ten pracownik trochę wymyślił, ale ja to odbierałam – właśnie jako taki rozkaz, jedziemy i jak coś tutaj się nie zgadza, no to nie jest to tak jakby feedback zwrotny odbierałam właśnie tak o – no nie, no znowu to zrobiłaś, że jakby popełniłaś tutaj swój błąd, i to było dla mnie tak emocjonalnie przytłaczające.

Natomiast w miarę poznawania siebie, bo to też trzeba przyznać, że ja też zaczęłam analizować swoją osobę, zaczęłam twoją osobę analizować, i trzeba przyznać, że tego dnia, my chyba tam kwiatuszek sobie taki zasadziłyśmy i obie zaczęłyśmy dbać o te relacje, i zastanawiać się, co druga strona może odebrać. Ja zaczęłam rozumieć, dlaczego ty w ten sposób do mnie mówisz, i że to są proste zwroty, które nie mają żadnego, takiego głębszego kontekstu, którego ja gdzieś tam mogłam się doszukiwać, że coś jest nie bardzo. Natomiast mnie właśnie przytłaczała ta taka twoja osoba, która po prostu idzie jak czołg – tak to można powiedzieć, a teraz uważam, że to jest super bo, żeby dojść do jakiegoś celu, to trzeba trochę iść jak czołg, i nie ma się co tutaj zastanawiać, gdybać. Ja też mam taką tendencję właśnie do upiększania, jak coś robię, to tak chcę to dopracować do perfekcji, ale ty do mnie powiedziałaś – Ania, jak jest już dobre, to jedziemy dalej. I ja to odkryłam, że właśnie, no trzeba coś zakończyć, żeby pójść dalej, a nie trzymać się tego kurczowo i dopracowywać to do granic perfekcji, która i tak i tak, nigdy nie zadowoli obu stron, bo albo ja nie będę zadowolona do końca, albo ty, no bo taka jest prawda, a ile czasu mojego można poświęcić na jakąś jedną tabele, i trzeba iść dalej – i się nauczyłam nowego modelu współpracy.

I też tak pomyślałam sobie, że z moim badaniem jest trochę jak z pójściem do lekarza. Idziesz do lekarza, on ci zrobi badania i powie – Pani Aniu, Pani jeszcze powinna tutaj dokończyć te badania, pójść tam, pójść tam. I teraz tak, albo idziesz do lekarza i kontynuujesz tą drogę, albo no dobrze, ja o tym wszystkim wiem, gdzieś tam z tyłu głowy to jest – i ja myślę, że ja tak zrobiłam. Ja dobrze wiedziałam – tak, tak, krytyka jest taką moją słabą stroną, ja o tym wiem i inni powinni na to zwracać uwagę, ale czy ja zwracałam na innych uwagę – to jest raz, i czy dwa – też szłam w kierunku swojego rozwinięcia, żeby gdzieś tam porzucić to i rozwijać się. I wtedy to właśnie zaczęłyśmy bardziej współpracować, i myślę, że to było największe osiągnięcie nasze. Bo ty odkryłaś, że ja pracuję, daję z siebie wszystko, i myślę, że obdarzyłaś mnie też takim dużo większym zaufaniem, bo twoje lęki zostały wyciszone, i ja to poczułam. I jak ja to poczułam, to muszę powiedzieć, że rozwinęłam swoje skrzydła i styl mojej pracy jest tak naprawdę cały czas, jaki miałam wchodząc tutaj tylko, że wiem, co powinnam wykonać, żeby dobrze wykonać swoją pracę, i żeby tobie też komfort zapewnić.

A.S.S: Wrócę do tego, o czym powiedziałaś na początku, sprawdzając czy coś się zmieniło, czy nie. Powiedziałaś, że na początku właśnie moje oczekiwania czy mój sposób współpracy, odbierałaś jako taką kontrolę, że ja mam być we wszystko zaangażowana.

Jak dzisiaj to odczuwasz?

A.R: Wiesz co, ja ci powiem tak, bo ostatnio rozmawiam z kolegą i powiedziałam mu, że widzisz – ja już dorosłam do tego, że jak robię jakiś projekt i stoję w jakimś miejscu, i nie jestem do końca pewna, gdzie powinnam pójść, to dzwonię do mojej szefowej i pytam cię – Ania możemy to jeszcze raz przegadać, bo nie wiem czy to dobrze zrozumiałam, czy niedobrze, i ty jesteś. I on do mnie powiedział tak – Wow, to jest taka dorosłość, no bo zadzwonić do szefowej i powiedzieć, że coś nie do końca wiesz, to ja bym się chyba tak bał, bo bym wyszedł niefajnie.

I ja myślę, że właśnie to jest clue, że ja się otworzyłam i ci mówię, i ta kontrola – nie jest już dla mnie kontrolą, rozumiesz, jest dla mnie wsparciem, jest dla mnie tym miejscem, w którym ja wiem, że mogę się zwrócić, a to nie jest coś, że ty mnie skontrolujesz, powiesz – nie, nie, nie, to nie jest tak. Nie, to jest wsparcie – słuchaj może tak, może tak, a tym bardziej, że ty też jesteś otwarta, jeśli ja do ciebie przyjdę i powiem – słuchaj, ja uważam, że powinno być coś innego, to ty do mnie mówisz – przekonaj mnie i jak mam dobry argument, który też do mnie mówi, to idziemy moją wizją. Nie jesteś osobą, która się upiera – pomimo swojego dyrektywnego stylu bycia, to też trzeba podkreślić.

Więc tą kontrolę zupełnie inaczej teraz postrzegam. Początkowo ją postrzegałam właśnie jako taką chęć sprawdzenia, co ja robię w każdej minucie, czy ja się dobrze sprawdzam. Natomiast teraz to nie jest dla mnie kontrola, tylko bym powiedziała – wsparcie w wykonaniu zadania, z którego my będziemy na koniec obie zadowolone.

A.S.S: Dziękuję, że to mówisz. Wiesz, o to zapytałam, bo to co chciałam pokazać, wydaje mi się, że to wyłapałyśmy.

Otóż czasami jest tak, że sytuacja się nie zmienia – no bo ja nie zmieniłam sposobu współpracy, ja jestem taka jak w tym marcu, tak jak przyszłaś, ale to jak my siebie lepiej poznamy, lepiej zrozumiemy, co w nas się odzywa, co dobrego dajemy, ale co też jest trudne dla nas we współpracy – to zmieniamy perspektywę.

Uciszamy swoje lęki, nie oddajemy kontroli swoim emocjom, jesteśmy w stanie rzeczowo spojrzeć na sytuację, pozwalając innym być tymi kim są, ale też dając sobie prawo do tego, że jestem taka jaka jestem – i to jest dobre.

I dzięki temu, tej pracy, którą ty nad sobą wykonałaś, ja dzisiaj widzę osobę, jeszcze pewniejszą siebie, niż to jak widziałam cię w czasie rekrutacji. Osobę świadomą swego potencjału, swojej wartości, śmiało podrzucającą rozwiązania, które by optymalizowały różne nasze procesy, śmiałe podejście do klientów.

I chyba dzisiaj Aniu, to co chcę ci powiedzieć to – dziękuję i bardzo gratuluję ci odwagi! Bo to wymagało odwagi, żeby poprzyglądać się temu, nie tylko czego ty oczekujesz ode mnie, ale też co ty dajesz, co możesz zmienić. 

A.R: Dziękuję, ja tobie też mogę podziękować, za wykazanie się cierpliwością i budowaniem mnie jako pracownika. Bo tutaj też trzeba zaznaczyć, że dobry szef, który wspiera pracownika i pozwala mu rozwinąć skrzydła – no to jest to! Mnie to też nakręciło, że ty mi dajesz coraz więcej nauki, i coraz więcej też możliwości rozwoju, i to powoduje, że ja jestem zadowolona, bo też trzeba podkreślić, że środowisko pracy jest bardzo ważne. Dla mnie praca jest bardzo ważna, gdyby nie była, to pewnie byśmy już to skończyły, po tej naszej rozmowie, wtedy co ty się mnie zapytałaś, to ja bym powiedziała – nie dziękuję. Natomiast dla mnie jest to bardzo istotne, i komfort w jakim pracuję, no jest dla mnie bardzo ważny. I my tu mamy ten komfort, teraz jest on dla mnie na najwyższym poziomie i mi to bardzo odpowiada.

A.S.S: Aniu, a wiedząc to wszystko dziś o sobie, o tym jak współpraca może wyglądać, ale też co może być trudnością we współpracy – to czym tak naprawdę chciałabyś się podzielić z innymi? Może taka jakaś jedna myśl, którą chciałabyś zostawić po naszej rozmowie.

A.R: Chciałabym, żeby każdy słuchał zarówno siebie, jak i tej drugiej strony, co ona mówi i nie nabierał jakiś takich uprzedzeń, tylko naprawdę wysłuchał, co ona ma do powiedzenia. Bo to jest, tak jak powiedziałaś, i tak jak powiedziałyśmy, o tej kontroli, którą ja obierałam – jako kontrolę, a teraz raczej – jako proces wsparcia, żeby się przysłuchać temu wszystkiemu i nie iść już z jakimiś utartymi swoimi przekonaniami, tylko open mind. 

A.S.S: A ty osobiście, jaką sobie najważniejszą lekcję wynosisz, z tej trudnej historii, ale z dobrym zakończeniem?

A.R: Wiesz co, przede wszystkim nie należy się zrażać i poddawać, tylko trzeba dążyć i nie będę ukrywać – ciężko pracować. Tak naprawdę z tego wynoszę, że żeby było dobrze, to trzeba pracować nad tym, i to musi też wychodzić od tej osoby, a nie oczekiwania, i wydaje się, że dajemy dużo. Nie ja teraz właśnie patrzę, że trzeba się na chwilę czasami zatrzymać i na spokojnie przemyśleć to, i popracować nad tym.

A.S.S: Ja kończąc, odpowiem na pytanie, które zadałam na początku – kiedy coś nie idzie we współpracy, to czyja to wina?

Nie patrz na to w kategorii winy. Bardzo często trudności biorą się z tego, że jesteśmy różni i nie rozumiemy na czym polega istota różnic między nami.

A czyja to odpowiedzialność?

Jednej i drugiej strony. I dzisiaj są narzędzia do tego, które po prostu mogą pomóc ten trudny krok we współpracy zrobić, po to, żeby było dobrze!

Ania ja ci bardzo szczerze dziękuję, że zgodziłaś się na moją propozycję. Ania pogadajmy i podzielmy się naszą historią, dlatego że wiem, że to nie jest proste i to, o kim dzisiaj mówiłyśmy, wcale nie jest i nie należy do kategorii przyjemnych. Natomiast, też dziękuję za to, że chciałaś się tym podzielić, bo wierzę, że to jest historia, która może uspokoić też wiele osób, które zastanawiają się – ale o co chodzi, czy coś jest ze mną nie tak, czy z drugą stroną jest nie tak? Nie, bardzo często z jedną i z drugą stroną jest wszystko w porządku, tylko kluczem jest to, żebyśmy się nawzajem poznali.

I szczerze, tego naprawdę życzymy naszym klientom, tak naprawdę, pracując z nimi codziennie, ale też zespołom, które formułują się, które przechodzą przez zmiany, coś się dzieję trudnego – zatrzymajcie się, ale zostawcie te zadania na boku i zobaczcie, co się między wami dzieje – i dla mnie to jest recepta na dobrą współpracę.

Aniu, na dziś to tyle, wracamy zaraz do naszych zadań. Dziękuję ci bardzo i cóż, trzymam kciuki, za kolejne twoje effectivenessowe wyzwania.

A.R: Dziękuję ci bardzo.

Posłuchaj również

odcinek

#74

Jako liderzy dajemy prawo do popełniania błędów naszym pracownikom i niby wiemy, że to  prawo obejmuje także nas – w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Ale nawet przeglądając artykułu branżowe więcej znajdziemy tam treści dotyczących najczęściej popełnianych przez managerów błędów i porad, jak ich unikać. A co z przyznawaniem się do tych nietrafionych decyzji? Bo każdy z nas ma takie na swoim koncie. Na własnym przykładzie chcę wskazać Ci:

– Co pomaga mi w przyznaniu się do błędu?

– Co daje mi uznawanie własnych potknięć?

– Po co i jak rozmawiam z zespołem o tym, co mi nie wyszło?

Mam dla Ciebie też ⁠BONUS⁠ z serią pytań, które wesprą Cię w przepracowaniu sytuacji, która wymaga przyznania się do nietrafionej decyzji.

odcinek

#73

Komunikacja bez barier, czy to jest możliwe? Po czym poznać, że komunikacja w zespole jest dobra? Jak ją usprawniać?

O tym wszystkim dyskutuję wspólnie z Przemkiem Witką, Agile Coachem w firmie Dynatrace, autrem podcastu „Agile dla managera”, jak również współtwórcą gry ScrumTale, która doskonale sprawdza się jako narzędzie do budowania zespołów.

Skontaktuj się z nami

Po wypełnieniu formularza 

w ciągu 24h odezwiemy się do Ciebie – działamy naprawdę szybko!